Projektanci Innowacji PFR

Metodę Design Thinking poznałam już wcześniej, ale byłam bardzo ciekawa jak projektuje się innowacje w Google. Konferencje, warsztaty i szkolenia to dla mnie zawsze ogromna inspiracja. Staram się chłonąć ich atmosferę, słuchać i zawsze zastanawiam się, które elementy mogłabym wykorzystać w swojej pracy. Chciałam zdobyć dodatkowe doświadczenie i nauczyć się jeszcze lepiej rozumieć potrzeby klientów, ale także sprawdzić, czy myśl o założeniu własnej firmy to na pewno dobry pomysł i czy na pewno to, co chcę robić.

Podczas warsztatów Projektanci Innowacji PFR Dorota miała okazję współpracować m.in. z młodymi ludźmi, których cele są zupełnie inne niż cele osób w ich wieku jeszcze kilka lat temu. To dało jej nową optykę. Ludzie z różnych branż, w różnym wieku, z różnym doświadczeniem i różnymi celami doskonale działali razem, a bogactwo punktów widzenia okazało się ogromną wartością. W trakcie warsztatów miała okazję poznać sposób patrzenia na świat i cele studentów, założycieli start-upów, pracowników korporacji, trenerów. 

Zrozumiała, jak ważna w procesie tworzenia innowacji jest różnorodność i uzupełnianie doświadczeń.

Upewniłam się, że mój pomysł na biznes to dobry kierunek. Zrozumiałam, że jest wielu otwartych ludzi, aspirujących przedsiębiorców, którzy szukają narzędzi i chcą się rozwijać. Poszerzyłam swoją wiedzę i doświadczenie, którymi teraz chętnie się dzielę. Dodatkowo, poczułam, że warsztatowy tryb pracy jest zdecydowanie dla mnie. Bezcenny był również networking. Podczas dwóch edycji poznałam wiele osób, między innymi trenerów biznesu, którzy chętnie opowiadali o swoich doświadczeniach. Wiedziałam, jaki model pracy chce wybrać, a na jaki na pewno się nie zgodzę. I tak po kilku miesiącach od pierwszej edycji warsztatów zarejestrowałam swoją firmę (z 9-miesięcznym synkiem w wózku).  

Udało mi się stworzyć markę, do której klienci wracają z przyjemnością. Ale moja branża wymaga ciągłego tworzenia, wymyślania. Ten proces nigdy się nie zatrzymuje, dlatego właśnie wiem, że najważniejsza jest kreatywność. 

Branżą reklamową interesował się od 15 roku życia. Najpierw pracował jako grafik w agencji reklamowej, ale bardzo szybko zrozumiał, że chce stworzyć coś swojego i wystartował z własnym biznesem. Od kilku lat Patryk Dymkowski prowadzi agencję Helou w Bielsku-Białej. 

Dzięki warsztatom zrozumiałem, że nie ma złych pomysłów, są tylko te niewykorzystane. Teraz już nie wyrzucam do kosza kartki z zapisaną myślą, która w danym momencie wydaje się nietrafiona. Wieszam ją na tablicy i daję jej czas. Już nie raz z tego skorzystałem i okazało się, że powrót do namysłu nad czymś sprawił, że efekt był strzałem w dziesiątkę.

Nowy sposób pracy nad projektem metodą Design Thinking okazał się równie skuteczny w kontakcie z klientami.

Zaraz po warsztatach, pełen inspiracji i bogatszy o wiele przydatnych informacji, postanowiłem zacząć działać. Przebudowałem swoją stronę internetową, a podczas kilku spotkań z nowymi klientami, zupełnie inaczej podszedłem do tematu. Warsztaty uświadomiły mi, że potrzeba jest matką wynalazku. Bardzo wnikliwie zacząłem wczuwać się w rolę odbiorcy, do którego dany projekt miał trafić. To zupełnie zmieniło moją pracę, moje koncepcje stały się lepsze, co sprawiło, że mam więcej nowych zleceń, zaś moje przychody wzrosły.  

Patryk Janik ma 24 lata, a kodowaniem zajmuje się od 11 roku życia. Ma własną firmę outsourcingową zajmującą się tworzeniem aplikacji mobilnych i webowych - Appsome Solutions. Na pomysł rozwiązania do przekazywania wizytówek przy użyciu technologii NFC wpadł wspólnie z kolegą. Aplikacja początkowo bazowała na spotkaniach ludzi podczas imprez i wydarzeń. Niestety sytuacja związana z COVID-19 zmusiła twórców do zmiany koncepcji i przystosowania pomysłu do nowych realiów. 

Po warsztatach zrozumieliśmy, że powinniśmy szybciej wyjść do użytkowników i robić mniejsze iteracje. Dostrzegliśmy, że nasz prototyp był przepełniony funkcjonalnościami, których klient końcowy tak naprawdę nie potrzebował. Wycięliśmy to, co było niepotrzebne i przyśpieszyliśmy dostarczenie całości mimo pandemii. Dzięki temu aplikacja jest dostępna na rynku.   

Od lat rozważałam jakąś własną działalność biznesową. Kiedy wspólnie z rodziną zdecydowaliśmy wyremontować dom po dziadkach, chciałam do tego podejść kreatywnie i stworzyć coś nowatorskiego. 

Przez 10 lat zajmowałam się zarządzaniem dużymi projektami, pracowałam m.in. jako trener Lean, w dużym zakładzie przemysłowym i znałam świetne narzędzia wspomagające pracę i komunikację zespołów, ale nigdy nie brałam pod uwagę tego, że moja rodzina to też różnorodny zespół z ogromnym potencjałem, oraz, że mogę wspólnie z nimi realizować pomysł na biznes.To szkolenie z Design Thinking dało mi przysłowiowy wiatr w żagle. Różnice, jakie nas charakteryzują, nie stanowią bariery tylko są ogromną zaletą - w pracy zaczęłam traktować nas jak team projektowy. Obecnie po każdej burzy mózgów, kiedy nadal nie mamy żadnego konsensusu, podsumowanie jest następujące: „no to przemyślmy to jeszcze”. 

Szczególną wartość wniosła część warsztatów, która uczy zrozumienia użytkownika metodą empatii i praca nad rozumieniem ludzkich aspiracji, dotyczących sposobu życia, pracy ale i właśnie wypoczynku.

Przed warsztatami Projektantów Innowacji PFR wiedziałam, że chcemy budować nie tylko dom, ale miejsce, które będzie silnie związane z ochroną środowiska, eko - edukacją i ideą zero waste. Szkolenia pokazały mi, jak pogodzić naszą wizję biznesu z realnymi potrzebami i oczekiwaniami naszych przyszłych gości. Teraz każdą kolejną decyzję o rozbudowie agroturystyki czy pomysł na następną atrakcję, zaczynamy od dyskusji: „ok, to zastanówmy się najpierw, jak z tego będą korzystać nasi goście”.

Koncentracja na użytkownikach, a także kolejne burze mózgów pomagają właścicielom tworzyć następne rozwiązania. Oprócz wypożyczalni kajaków czy rowerów, powstanie miejsce z piecem do wypieku chleba, sala do warsztatów szycia nowej i przerabiania starej odzieży, zielnik oraz zagroda edukacyjna dla najmłodszych. 

Każdego roku wyrzucamy w Polsce miliony leków. Sam zdałem sobie z tego problemu sprawę, gdy urodziła nam się córeczka. Była wcześniakiem i niestety dużo chorowała, a nasza domowa apteczka pęczniała z każdą wizytą u lekarza. Leki trzymane w szufladzie w końcu traciły swoją przydatność. Wraz z dorastaniem dziecka pojawiały się kolejne wyzwania związane z monitorowaniem zaleceń dawkowania czy bezpiecznym przechowywaniem leków.

Tak powstał pierwszy pomysł na Lekoster - innowację z obszaru Internetu. Rzeczy, dzięki której będzie można ograniczyć ilość marnowanych leków, a przy tym monitorować ich dawkowanie. W pracy nad tym rozwiązaniem pomógł Cezaremu udział w warsztatach PFR Projektanci Innowacji PFR. 

Po warsztatach pomysłodawca urządzenia Lekoster postanowił przyspieszyć prace nad projektem i skonfrontować go z potencjalnymi klientami.

W oparciu o perspektywę klientów, stworzyłem dedykowaną aplikacja mobilną, która pozwala monitorować warunki przechowywania leków, ich dawkowanie, pozwala również kontrolować nieautoryzowany dostęp do leków, zwłaszcza pod kątem dzieci oraz ułatwia proces realizowania zapotrzebowania na leki. Produkt stał się kompletny i mogliśmy wypuścić go na rynek.